Atak na św. Różaniec

Zmiany w „Zdrowaś Maryjo” czyż nie są próbą wprowadzenia zamieszania do wielkiej modlitwy Kościoła – i to w przededniu miesiąca poświęconego św. Różańcowi?! (ktoś spyta – a co ma wspólnego „Zdrowaś” z Różańcem? – a ja spytam: „a co ma wspólnego mąka z chlebem?). Niby biskupi (myślę, że nie wszyscy, tylko dominująca siła – niestety wroga Bogu i Kościołowi) chcą powrotu do starszej i czcigodnej wersji „Zdrowaś Maryjo” – ale to spowoduje wielkie zamieszanie – i to jest niestety istota tego projektu, jakby niewinnego (wielu uczciwych biskupów z Episkopatu nawet nie zdaje sobie sprawy, że o to w tym chodzi)… Na pewno nie będzie zgody – to jest fakt i praktyka polskich katolików. Część się opowie przeciw nowemu zarządzeniu (w istocie bezprawnemu – takie decyzje może wydać Episkopat tylko w łączności z Ojcem Świętym, ostatnia adhortacja na ten temat św. Jana Pawła II nie pozostawia sugestii, jakoby trzeba usztywnić i wybrać wersję „Zdrowaś Maryjo” – wręcz przeciwnie, polski Papież zachęca by samemu czasem lekko modyfikować, ożywiać tę modlitwę dodając np. własne dopowiedzenia po słowie „Jezus”), druga część opowie się za wersją mocno rozpowszechnioną przez media O.Rydzyka (i chyba słusznie, bo tu Radio Maryja zrobiło dobrą robotę), trzecia się wyłoni, jako bunt. Praktycznie, odmawianie w kościele Różańca stanie się w wielu wypadkach bardzo przykre. Nie będzie jedności. Nieprzypadkowo, oj, nieprzypadkowo diabeł i jego słudzy chcą do tego zamieszania doprowadzić! Różaniec święty jest potężną modlitwą, której nasz polski Papież dał nawet rangę egzorcyzmu. Chęć jej zniszczenia przez ludzi wrogich Kościołowi jest oczywista – ci, co wylali wodę święconą, która denerwowała ich „ojca”, nie cofną się przed zamknięciem ust modlącym się Różańcem! Wrogowie Kościoła jednak czynią nam wielkie dobro, uświadamiając wagę i znaczenie tej modlitwy. Podobnie, jak wcześniej wielu z nas np. zrozumiało, jak potrzebna jest woda święcona. Warto ataki złego ducha wykorzystywać do dobra – dlatego dobry Bóg je dopuszcza, by wyniknął z nich wielki pożytek. Choć ataki szatana i ludzi mu oddanych – na Kościół – są bardzo bolesne, to jednak warto pamiętać, że dobre dzieła rodzą się w trudzie i cierpieniu. A o jakież to dobre rzeczy powinniśmy walczyć gorliwie modląc się na Różańcu? O ratunek dla naszej ziemskiej Ojczyzny. O jej odnowę moralną, tak, by stała się godna Intronizacji Chrystusa na Króla Polski. O wolność dla naszych kościołów, byśmy mogli z godnością uczestniczyć w świętych obrzędach – wszak planuje się całkowite zgładzenie śladów chrześcijaństwa nawet w katolickiej Polsce (nie śpijcie – marzec dopiero ten proces zapoczątkował)! Tu Matka Boża nas ochroni, ale musimy się modlić i to coraz więcej – właśnie Jej ulubioną modlitwą – Różańcem świętym!!!
Ale co robić w związku z bezprawnym (powyżej wyjaśnione, dlaczego bezprawne) zarządzeniem? Najlepiej nic – dostosować się do obyczajów panujących w naszych lokalnych kościołach. Tam, gdzie w sposób delikatny mamy wpływ, to sugerowałbym zostać przy powszechnej już wersji wprowadzonej przez Radio Maryja (właściwie jest tylko jedna różnica, jednej litery „y” która nieco unowocześnia „błogosławion-błogosławiony”). Ale, ale, skoro tak się sprawy mają, to proponujemy, trochę nieśmiało, pójść jeszcze dalej. My w naszej małej grupce modlitewnej w każdym „Zdrowaś” dodajemy po słowach „Matko Boża” „i Matko nasza”. Ciekawe, bo niedawno spotkaliśmy inną małą grupę modlitewną, która również stosuje ten dodatek. Okazało się, że gdy się spotkaliśmy na Różańcu, to obydwie grupy wycofywały się, trochę wstydliwie ze swojej wersji, a tu wyszło, jak łatwo się domyślić dość zabawnie… Koniec końców obydwie grupki korzystały z innych źródeł- Objawień Matki Bożej, która prosi o ten dodatek. Najpierw wzywała do tego Najświętsza Maryja w wielkich, a mało znanych objawieniach w Garabandal w Hiszpani. Potem w Polsce w niewiele znaczących prywatnych objawieniach prosiła o to kilku wizjonerów. Oczywiście, przeciwnicy wszystkiego, co nadprzyrodzone odrzucą tę propozycję, dlatego nie zalecam toczyć wielkich bojów… Warto też wiedzieć, że ludzie, którzy będą wprowadzać niepokój, lub źle (np. za szybko) się modlić w krótkim czasie przestaną nas dręczyć – znikną, uciekną, bo długo nie wytrzymają. Różaniec przetrwa tylko u najbardziej pobożnych i starających się czynić dobro – wkrótce zostanie zrobione prawdopodobnie wszystko, by zniszczyć i usunąć tę modlitwę! Dlatego warto odmawiać ją jak najpiękniej, od serca, bez spieszenia, nerwowości. Warto śpiewać od czasu do czasu. Dobrze, by jak poucza św. Jan Paweł II, rozważyć w ciszy (jeśli nie ma rozważań ustnych), choć chwilę, każdą dziesiątkę-Tajemnicę przed jej rozpoczęciem. Nie idźmy na ilość, idźmy na jakość. Lepiej uczciwa jedna część niż całość potwornie spieszona…. Nie bądźmy jak poganie, którzy przez swoje wielomóstwo myślą, że będą wysłuchani. Pomyślmy, że zdrowaśki to pozdrowienie drugiej Osoby – i to jakiej Osoby – naszej najukochańszej Mamy! Czy chcielibyśmy, w życiu potocznym, by przyjaciel, który odwiedził nas w domu, powiedział nam super szybko formułę: „cześć, fajnie tu u ciebie, jak się masz, wszystko dobrze, u mnie też, to spadam, pa”, a potem buzię do talerza, zjada w milczeniu tort, a potem znowu powtarza jakieś miłe słowa w super zawrotnym tempie i bezdusznie. Byłoby nam miło??? Więc i my tak odmawiajmy i Różaniec święty i także inne modlitwy tak, byśmy czuli, że nasza modlitwa jest miłym pozdrowieniem dla Trójcy Przenajświętszej czy Matki Bożej … i naszej. Amen!

Dodaj komentarz